fbpx

Jak w 90 sekund sprawić, by ktoś nas polubił?

 

 

Chociaż pozyskiwanie przyjaciół, czy nawet znajomych nie jest czynnością łatwą i często odkładamy ją do momentu, gdy będzie ona koniecznością, to może być niezwykle korzystna dla naszego życia towarzyskiego i zawodowego. Dzisiaj pokażę Ci, jak w 90 sekund możesz znacząco poprawić swoje szanse na zyskanie sympatii świeżo poznanych osób.

Nie można nie doceniać naszych umiejętności społecznych. Bycie osobą, którą da się lubić, wpłynie na Ciebie na wielu poziomach w bardzo istotny sposób np. Na Twoje dobre samopoczucie czy sposób, w jaki wyglądasz i się ubierasz. Bogate życie społeczne pozwala Ci też lepiej poznać samego siebie, a samoświadomość jest bardzo istotną cechą, niezbędną do skutecznego samorozwoju. W większości przypadków udane życie towarzyskie ma niewiele wad, może nawet przedłużyć Twoje życie, jak badanie z 1979 roku dr Lisy Berkman wskazało.

Na 7000 uczestników pomiędzy 35 a 65 rokiem życia przez 9 lat ci, którzy prowadzili ubogie życie towarzyskie, mieli trzykrotnie większe szanse na śmierć z powodu choroby.

Oczywiście to automatycznie nie oznacza, że prowadząc samotniczy tryb życia na pewno umrzesz, ale spójrz na taki aspekt choćby z praktycznego punktu widzenia. Otoczenie opieką przez osoby, które są dla Ciebie ważne z pewnością pomoże Ci przejść ten trudny okres lepiej. Co więcej, samotnicy czasem niestety nie mają nikogo w swoim otoczeniu, kto pomógłby im w nagłym wypadku – zakrztuszeniu się, zawale, udarze. Nie chcę być tu nad wymiar pesymistyczny czy niemiły, natomiast taki jest praktyczny aspekt otaczaniem się ludźmi.

Skąd więc te 90 sekund? To umowna granica, po której tracimy lub zyskujemy zainteresowanie nową osobą. Wynika to z kilku psychologicznych czynników, ale też praktycznego – większość z nas nie tylko jest na tyle zajęta, że poznawanie kompletnych nieznajomych wydaje się nam ogromnym wysiłkiem. Moje zainteresowanie tematem wynika z wielu pytań, które otrzymuję na naszych edukacyjnych livestreamach i w korespondencji, którą do mnie piszecie – przewija się tam pytanie, które jest jedną z wersji takiego zdania “Chciałbym poznawać nowych ludzi, nie wiem jak mam do nich podejść, paraliżuje mnie strach”. Dzisiaj chciałbym pokazać Ci idee z książki “How to make people like you in 90 seconds or less” autorstwa Nicolasa Bootmana.


Pierwsza nieprzeciętna idea – powitanie:

Na powitanie składa się to jak wyglądasz, pachniesz, jaki masz wyraz twarzy, jak chodzisz oraz co w sumie również bardzo istotne – jak jesteś zapowiedziany lub co też druga osoba o Tobie wie nawet Ciebie nie widząc. Podczas powitania z reguły dojdzie też do kontaktu fizycznego – uścisku dłoni.

meeting

Ale zacznijmy od twarzy. Genetycznie nasz umysł zaprogramował swoistą funkcję wykrywania twarzy. Dlatego też czasem widzimy twarz ułożoną z chmur, wielką twarz na zdjęciu marsjańskiego szczytu czy w dowolnym innym miejscu. Nie bez powodu twarz jest kluczowa dla naszego przetrwania – zdradza intencje świeżo poznanej osoby.

Tutaj muszę wziąć w duży nawias pewne specyficzne sytuacje i przeprosić osoby, które mają wyraz, niestety nie ma miłego sposobu jak to nazwać, permanentnego bólu i niezadowolenia na twarzy. Ludzie z zagranicy zwykli nazywać to jako nasz lokalny folklor, czyli tzw. “polish face” – takie policzki w lekkiego buldoga i usta wygięte w łuk do dołu. Jest też inne spektrum, dotyczące głównie kobiet, nazywane jakże uroczo jako “resting bitch face”, czyli nawet w momencie odpoczynku wyraz twarzy delikwentki jest, no… ciągle niezadowolony i wygląda jakby osoba ta była na ciągłej granicy focha i zniecierpliwienia. Nie chcę absolutnie osądzać, jakie są źródła obu tych syndromów, ale jeśli u siebie identyfikujesz jeden z nich – tym bardziej zadbaj o takie kanoniczne elementy przy witaniu się z ludźmi.

Pierwszą z nich i kluczową będzie uśmiech. Ok, może jest to banalne, i to zrozumiałe, że nie zawsze mamy ochotę, by się uśmiechać, ale z drugiej strony nie obciążajmy nieznajomych naszą marsową miną i humorem. Spróbuj – to wiele nie kosztuje, a jak nie potrafisz, to zrób to, co ja robiłem, by przełamać mój, i tu się odrobinę przyznam, lekki polish face. Ćwicz uśmiechanie się przed lustrem. Ustal sobie ramy uśmiechu – że taki wygląda na naturalny, niewymuszony i czuję się z nim komfortowo i mogę go używać. Wystarczy i bardzo pomaga. Pamiętaj tylko by być tym pierwszym, który się uśmiechnie.

Kolejna rzecz to kontakt wzrokowy. Należy go nawiązać, by zacząć budować zaufanie. Istotą jest też uśmiech – on sprawia, że nasze oczy są po prostu milsze, sympatyczniejsze, ładniej wyglądają.

Dalej w powitaniu będzie uścisk dłoni. Obecnie w standardzie powoli odchodzi się od całowania kobiet w dłoń, więc skupię się tylko na uścisku. Ten pod żadnym pozorem nie może być na martwego śledzia niezależnie od płci. Oczywiście kobieta z delikatnymi dłońmi uściśnie męską dłoń raczej lekko, ale niech ją uściśnie. Śledź to jest najgorsze co możesz dać na powitanie, nie wiadomo co z takim sparaliżowanym kikutem zrobić – wystrzegaj się tego jak ognia. Dobrym uściskiem budujesz solidny wizerunek. A apropo kikutów – zdarzyło mi się kilkukrotnie pracować z ludźmi bez prawej dłoni czy nawet ręki. Bądź na to gotowy i po prostu wyciągnij lewą rękę do uścisku – bez kombinowania z prawą – po prostu rób to samo lewą ręką, co zrobiłbyś prawą.

Przydatna też na powitanie będzie postawa ciała – lekko pochylona, ale bardzo lekko, niemal niezauważalnie, w stronę rozmówcy. To powinno sygnalizować otwartość.

Pozostałe elementy takie jak higiena osobista czy ubiór – to są materiały na kolejne poradniki, ale z pewnością można powiedzieć o tym obszarze – schludnie, raczej przewidywanie, ładnie.

No i jeszcze co powiedzieć. Cześć, dzień dobry, witam, miło Cię poznać? Na pewno nie witam, jeśli nie jesteś gospodarzem, cześć – jeśli wiesz, że Wasz poziom relacji będzie równy i koleżeński. Dzień dobry do osoby widocznie starszej – to od niej zależy czy przejdzie na poziom “cześć” z Tobą. A czy dodawać miło Cię poznać. Albo Miło Pana poznać Panie Leszku?
Warto. Dlaczego? Bo nikt tego u nas w kraju prawie nie robi, a będzie to komplement, wyciągnięta ręka, taki mały prezent na powitanie.

Co do samych prezentów muszę od siebie dodać, że mamy z jednej strony jako Polacy w miarę nieźle zbudowaną tradycję dawania na powitanie prezentów fizycznych – czekolad, kwiatów, maskotek itd. Ale kompletnie nie potrafimy dawać komplementów, mówić miłych rzeczy, które ocieplają relację i często są więcej warte niż głupie ciastko czy kwiatek. Stąd też rozważ jaki zestaw komplementów możesz powiedzieć na dzień dobry. Można zacząć, że to przyjemność poznać Ciebie, miło Cię poznać, cieszę się poznając Pana/Panią itd.

Druga idea to raportowanie:

Raportowanie to termin, który poznałem w rozlicznych podręcznikach NLP i jest używany w dwóch znaczeniach, ale prowadzących do tego samego celu. Celem raportowania jest zbliżenie do siebie rozmówcy – znalezienie wspólnego języka. Jedno znaczenie raportowania jest stosunkowo prozaiczne – znaleźć wspólne tematy, które Was łączą. Jeśli pracujecie w jednej branży, to jest wiele – bo możecie rozmawiać zarówno o metodach pracy, o klientach, o projektach. Może to być sport, hobby, a nawet dzieci. Czasem jednak na pierwszy rzut oka ciężko stwierdzić cokolwiek o elementach wspólnych, ale można je stosunkowo szybko wydobyć używając pretekstowych tematów rozmów. Np. gdy wiecie, że świeżo poznana osoba przyjechała lub nie przyjechała samochodem, może to być powód do zainteresowania – albo o daną markę np. “Widzę, że jeździ Pan/Pani… dlaczego ten model?“, albo o fakt, że na piechotę, dlaczego, że to pewnie zdrowo. Możesz też pomiędzy pierwszymi zdaniami powiedzieć o np. odwożeniu dzieci albo o tym, że byłeś w sklepie kupić coś do Twojego hobby – jako takie niewinne nawiązanie. Na przykład mówiąc o trudniejszym projekcie w pracy, możesz niewinnie się poskarżyć, że trzeba było zostać mocno po godzinach i musiałeś zrezygnować z tego Twojego hobby. Rozumiesz w czym rzecz, jeśli nie ma punktu zahaczenia – poszukaj go wrzucając w pierwsze zdania kilka drobnych sugestii – pretekstów do ciekawszej rozmowy – o hobby, o detalach pracy, o dzieciach, o sporcie itd.

Czasem jednak nawet takie raportowanie wyda się nam ani nie na miejscu, ani specjalnie przydatne – jest też drugie znaczenie raportowania – wzięte bezpośrednio z podręczników NLP i polega ono na dostosowaniu się do rozmówcy. Korzystamy w obu przypadkach z psychologicznej zasady, że lubimy ludzi takich jak my sami.

Stąd też raportując można dostosowywać do swojego rozmówcy:

  • Tempo i ton głosu
  • Grę ciała i dynamikę ekspresji

Musisz mieć tę świadomość, że synchronizujemy się do innych przez całe swoje życie, stąd też najchętniej przebywamy i rozmawiamy i umawiamy się z ludźmi, którzy już w jakiś sposób czują nasze wibracje i dzielą z nami te same zainteresowana.

Istotna tutaj jest też umiejętność odcięcia własnych emocji i skupienie się na celu, jeśli spotkanie ma ten cel jasno określony. Jeśli chcesz pozyskać nowego klienta – nie transferuj swoich złych emocji z poranka tonem głosu, wyrazem twarzy czy brakiem dynamiki. Pamiętaj, że to działa w dwie strony – klient odbiera Ciebie tak samo, tylko Ty, po tym materiale, jesteś bardziej świadomy tych zależności.

Trzecia ważna idea to gra ciała:

Ten wątek nie będzie może długi, dużo więcej o mowie ciała znajdziesz w moim kursie Retoryka Praktyka gdzie uczę jak przemawiać i panować nad mową ciała. Chciałem tylko zwrócić Twoją uwagę na jedną ważną rzecz – następnym razem jak będziesz oglądał jakikolwiek wywiad czy rozmowę w sieci, czy TV zwróć uwagę na pytania, które kłopoczą rozmówcę, przyjrzyj się w tym momencie jego odpowiedzi, w szczególności, jeśli będzie to odpowiedź twierdząca. Zdradzę, że najpewniej zauważysz, że zakłopotany rozmówca niepewnie po przemyśleniu wypowie “tak”, ale jego głowa będzie chodziła w prawo i lewo w geście “nie”. Ta niespójność niekoniecznie oznacza kłamstwo, ale na pewno oznacza brak pewności siebie.

Dlatego właśnie uczulam Cię na niespójność. Mowa ciała powinna wspierać to, co mówisz. Jeśli witasz się i wychodzisz pozycji siły i pozytywnej energii, Twoje gesty i postawa powinny być tak samo otwarte i wyraziste. Nie garb się, nie szturchaj niechlujnie nosa czy nie poprawiaj guzików w koszuli. Daj odczuć swojemu rozmówcy tę pozytywną energię.

Nie daj się zwariować diagramem Mehrabiana, że tylko 7% to Twoja mowa, a reszta to ciało i twarz. To nie prawda – słowa są bardzo ważne, a jest to popularny mit szkoleniowy. Co nie zmienia faktu, że będzie bardzo dobrze, jeśli Twoje ciało będzie wspierało Twój przekaz i nie będzie mu przeczyło.

Czwarta ważna idea to umiejętność słuchania:

Umiejętność słuchania niesie za sobą kolejną umiejętność – zadawania właściwych pytań. Może teraz mocno uproszczę, ale umiejętność słuchania można sprowadzić do tego, żeby nie opowiadać w kółko o sobie i wykazać realne zainteresowanie drugą osobą. A to oznacza zadanie jej właściwych pytań, o pracę, o hobby, o rodzinę.

Niemal każdy lubi opowiadać o sobie albo na pewno chętniej powie coś o sobie, w szczególności rzeczy, które stawiają tę osobę w pozytywnym świetle. Za to z dużo mniejszym zainteresowaniem słuchamy opowieści z życia osób świeżo poznanych. To prawdziwa zasada, choć trochę niestety brutalna. Wykorzystajmy ją na naszą korzyść.

Zadawajmy pytania o opinie rozmówcy. Pytajmy używając takich początków pytań: Kiedy? Gdzie? Jak? Dlaczego? Staraj się tym samym unikać zamkniętych pytań – czyli stawiania pytań, na które odpowiedzią jest tak lub nie.

Jakbym miał połączyć te idee z pierwszej do czwartej, to takie fajne pytanie zaczynające konwersację mogłoby brzmieć:
Dzień dobry Pani Marto, miło mi Panią poznać. Widziałem, że przyjechała Pani BMW, lubi Pani tę markę? – i tu dajemy sobie szansę na nawiązanie do czegoś co ona robi/interesuje się, potem próbujemy ponownie. Pani Marto, ten projekt brzmi jak nie lada wyzwanie – dlaczego Pani się w niego zaangażowała? – tu dajemy jej szanse, żeby powiedziała coś o sobie, że np. lubi wyzwania czy, że po prostu szef ją w to wkręcił, w zależności od odpowiedzi możemy zareagować i powiedzieć. No to faktycznie niezręcznie, że Pani szef takie coś wymyślił i teraz ma to Pani na głowie, co Pani robi, by odreagować taki stres? Znowu dajemy sobie szansę na poznanie osoby, porozmawianie o hobby.

Popatrz – właściwie zadane pytania, każde niemal zdanie kończy się pytaniem. Należy jednak aktywnie słuchać i wczuć się w emocje – jeśli szef na Pani Marcie wymusił udział w kłopotliwym projekcie, to jest to dla nas ważny sygnał – okazać współczucie i pokazać, że będziemy ją wspierać i będziemy grali w jednej drużynie. Oczywiście nasza wymyślona Pani Marta może na ostatnie powiedzieć krótkie – nic, żyję z tym i nieco ubić tę konwersację. To może się przytrafić, na szczęście może też się przytrafić, że gdy już siądziecie do omawiania całego np. projektu, nad którym będziecie pracować – będziecie mieli kilka naprawdę ciekawych obszarów do dyskusji i odwoływania się. Jednym słowem budujesz relacje – w tym wypadku zawodowe.


Mam nadzieję, że te 4 idee pomogą Ci nawiązywać dobry pierwszy kontakt.

Leszek Cibor

Podziel się
0
    0
    Koszyk
    Twój koszyk jest pusty