fbpx

Dorosłopodobność – czyli tłumienie emocji

 

Pewnie zdarzyło Ci się w życiu jeść wyrób czekoladopodobny. Taki słodki, mleczny, tłusty, bez sensownej zawartości kakao, tani i z niedobrym posmakiem. Teraz pomyśl, że taka nie-do-końca czekolada ma jednak jakiś potencjał do zostania prawdziwą czekoladą, jednak coś wewnątrz jej ją hamuje przed zostaniem taką.

Analogicznie jest z dorosłością – a w szczególności z dorosłym rozumieniem własnych emocji i odpowiedzialności. Odwołam się dzisiaj do koncepcji wewnętrznego dziecka i do schematu odkładania, który kryje się za tłumieniem emocji.

Każde zdrowe dziecko ma naturalną potrzebę rozładowania emocji w postaci płaczu. Co wtedy słyszy od rodziców? “Nie płacz!” “Nie mazgaj się”, “Taki duży chłopiec/dziewczynka, a tak płacze” lub “co się mazgaisz, w czym to pomoże?”. Dziecko otrzymuje jasny sygnał – będziesz akceptowany w momencie gdy poskromisz i stłumisz swoje emocje. W odpowiedzi na taką napiętą i kłopotliwą sytuację dziecko uczy się innych reakcji, które będą akceptowalne – sztuczny śmiech, przeklinanie, złośliwość czy rzucanie ironicznych komentarzy.
To więc tłumienie emocji hamuje często nasze działanie, w końcu nie mogę być sobą, albo czuję złość czy lęk, a nie mogę ich wyrazić, ani nawet nie potrafię nazwać tych emocji. I te emocje blokują nasze działanie, paraliżują. Taka dorosłopodobność, to udawanie dorosłego w obliczu niezaleczonych trudnych emocji. To wynik z reguły niewłaściwego wychowania, dorastaia w otoczeniu, które nie tylko Cię nie rozumiało, ale nie akceptowało niektórych Twoich naturalnych odruchów – nie dało Ci powoli przejść procesu dorastania, przez co zostały w Tobie pewne schematy. To niestety dziecko w jakiś sposób krzywdzone przez rodziców, które dorosło.

To oczywiście jeden ze schematów. Sam gdy zaczynałem pracę nad własnymi schematami postępowania, miałem taki toksyczny nawyk zastępowania uczucia niepewności czy lęku przed porażką arogancką butą. Potrafiłem błyskawicznie z poczucia niepewności przejść do zadzierania nosa, że mnie ten problem nie dotyczy, ja na pewno sobie radę dam. To był schemat, który jako jeden z istotnych czynników, doprowadził moją pierwszą działalność do bankructwa. Pozornie wszak był to pokaz pewności siebie i siły, a tak naprawdę była to fasada, którą maskowałem niepewność i brak jakiegokolwiek planu. Do tego stopnia to maskowałem, że sam w tą iluzję pewności siebie wierzyłem – i to było bardzo zgubne, długo się z tego schematu leczyłem. Jedną z przyczyn był fakt, że przez ojca byłem jako młody chłopak traktowany jak “ciapa” niemal w każdym zadaniu, w szczególności takim, którego nawet jeszcze się nie podjąłem. Taka drwina mijała jednak bardzo szybko, gdy zamiast niepotrzebnie protestować i kłócić się o to czy potrafię coś zrobić dobrze czy nie, po prostu uniosłem się dumą, że mój tata guzik wie, dopóki nie sprawdził, że ja to bez problemu zrobię. Ot taki głupi schemat, a jednak potrafił strasznie skomplikować życie.

Inne popularne schematy, tworzące dużo blokujących emocji wewnętrznego dziecka, które mogły Ci się przytrafić ze strony rodziców to np.

  • Poczucie bycia kompletnie opuszczonym
  • Zawstydzanie na przykład “No i popatrz, coś to narobił!”
  • Krytykowanie “Dlaczego nie masz piątki, tylko czwórkę?”
  • Hamowanie marzeń i dążeń np. krytykowanie wyborów zawodowych czy hobby
  • Naśmiewanie się np. z wyglądu
  • Bagatelizowanie problemu – umniejszanie jego wagi poprzez mówienie, byś nie przesadzał
  • Nie wyrażanie jasno oczekiwań, a mimo to krytykowanie.
  • Porównywanie do innych dzieci

Emocje muszą znaleźć swoje ujście. Potrzeba je nazwać, dać im wyraz, przeżyć je bez zawstydzania się. Wówczas rozpoczyna się proces leczniczy – ale i odblokowuje się nasz potencjał. Te emocje są jak korek w szyjce butelki – blokują przepływ. W końcu to logiczne – jak coś robiłeś jako dziecko – to ciągle było źle, spotykało się to z odrzuceniem i krytyką. Tłumienie emocji to utrwalanie kolejnego schematu – skutecznego samooszukiwania się. A to w sposób ciągły może utrwalać nas w mylnym poczuciu, że “wszystko jest ok”. Nie zaprzeczaj, że problem nie istnieje. Nie udawaj, że to zadanie, które masz zrobić, to coś prostego. Nie oszukuj siebie, że to bułka z masłem.

  • Zacznij wsłuchiwać się w swoje wewnętrzne dziecko
  • Zaakceptuj te emocje, bezwarunkowo
  • Ochroń to dziecko i daj mu być sobą – czasem będzie się to wiązało ze zrobieniem czegoś odważnego np. trudnego telefonu do własnego ojca i powiedzenia mu, że nigdy Cię nie wspierał i zawsze z Ciebie drwił.

Ja wiem – od samego myślenia mogą spocić się z wrażenia dłonie przed chwyceniem telefonu, ale to często bardzo głębokie problemy.
Dziecku daj się wyżalić i wygadać.


Ćwiczenie na dzisiaj:

Spróbujmy nawiązać dialog z naszym wewnętrznym dzieckiem. Zrobimy to na kartce papieru – (jednak mówienie do samego siebie może wzbudzać spory dyskomfort i zdziwienie Twojego otoczenia). Dobrze jest zacząć ten dialog gdy czujesz, że zaczynasz odwlekać. Pisz długopisem, nie na klawiaturze.

Zacznij od zapytania się swojego dziecka – czyli używając zdrobniałej wersji swojego imienia. Leszku, Lesiu, co się z Tobą dzieje? Skąd to zagubienie? Co czujesz?

I daj się dziecku wygadać. Szczerze, w końcu tylko Ty to będziesz widzieć. Nie oceniaj, ale śmiało wejdź w dialog. Możesz się też jako dorosły zapytać “Jak Ci mogę pomóc Lesiu?”
Czasem odpowiedź przerodzi się w działanie – jak ten telefon do ojca czy inne przykładowe sposoby na rozwiązanie tych dziecięcych zaszłości.

Jest szansa, że właściwie prowadzony dialog odblokuje Twoje działanie. Okaże się, że nie tylko emocje są ok, ale działanie też – bez sztucznej motywacji. Takie emocjonalne zaparcie, taka dorosłopodobność powinna zniknąć z Twojego życia.

0
    0
    Koszyk
    Twój koszyk jest pusty