Ach i znowu szkoła, to wspaniałe miejsce, w którym spędzamy 12 lat przepełnionych wiedzą przydatną w życiu, pełną esencji przedsiębiorczości i praktycznych rad jak ułożyć sobie życie zawodowe i osobiste. Niektórzy nawet, jak w dobrej grze fundują sobie 5 letnie DLC – tak zwane dzieciństwo rozszerzone, tylko po to by pracodawcy niemal skakali sobie do gardeł po tak wybitnie ukształtowaną jednostkę.
Mówi się, że powinno się obok wyższego wykształcenia mieć przynajmniej średnie wyobrażenie i podstawowe wychowanie. Odłóżmy więc ironię i pomówmy dzisiaj o tym wyobrażeniu i wychowaniu. Mamy przekichane. Nasz system szkolnictwa został skonstruowany na potrzeby przemysłowców w połowie XIX wieku. Wtedy to zaczęło brakować ludzi na tyle wykwalifikowanych, by móc w fabryce przeczytać instrukcję i wykonać kilka bardziej złożonych czynności. Od tego zaczęło się współczesne szkolnictwo i na tym niestety stanęło. Na tworzeniu podstawowych robotników we współczesnym złożonym świecie. Obecnie każda kolejna władza dwoi się i troi, by cokolwiek zmienić, ale to wszystko leczenie objawowe głębszej choroby. W artykule omówię 5 kluczowych błędów polskiego systemu edukacji i spróbuję podać sposoby, w jaki możemy temu przeciwdziałać.
1. Popełnianie błędów jest karane
Jedna z największych traum – nie wiesz – siadaj pała. Niewiedza jest tematem wstydliwym. Niewiedza jest karana. Takie karanie jest leczeniem objawowym takich głębszych problemów, jak:
- lenistwo – bo nie chciało mi się nauczyć.
- nuda – bo nauczyciel jest mało interesujący.
- obojętność – kompletnie nie zależy mi na wyniku.
- nieprzystosowanie – bo przedmiot jest dla mnie za trudny lub kompletnie mnie nie interesuje.
Na każdy z tych powyższych problemów jest jedna i ta sama odpowiedź – jedynka. To kompletnie nie rozwiązuje żadnego z powyższych – co więcej umacnia bunt i często pogłębia problem. Podobnie ta frustracja dotyka nauczycieli, gdy formalne narzędzie oceny jest jak tępy obuch przez głowę – im też przestaje zależeć i szybko obojętnieją – czemuż nie, skoro metoda tzw. marchewkija – kija i marchewki została w psychologii wskazana jako jedna z najbardziej demotywujących obie strony działania. Co gorsza, taka sama jedynka jest interpretowana zupełnie inaczej przez ucznia, który jest kompletnie obojętny i siedzi w szkole za karę, a ucznia, który jest bardzo ambitny i zostało mu wpojone do głowy, że szkoła to jego życie i jest wyznacznikiem jego wartości. To dla ambitnego będzie oznaczało traumę.
W życiu popełnianie błędów – jeśli wiemy dlaczego je popełniamy (a to w przypadku szkoły, również jest konsekwentnie niejasne) – może służyć jako najlepsza lekcja i najlepszy nauczyciel. Taki zakorzeniony strach i wstyd przed pomyleniem się i popełnieniem błędu to zniechęcanie młodych ludzi przed próbami podjęcia własnych eksperymentów, prób, testów i zadawania, czasem nieco głupich, ale ważnych pytań. A tak pozostaje nam wstyd i stres.
Co możemy z tym zrobić tu i teraz? Zrozumieć, że nauka dowolnej ważnej rzeczy, to nie jest proces skokowy między nie wiem, a wiem, a proces etapowy – nie wiem, wiem trochę, wiem trochę więcej, wiem całkiem sporo, wiem dużo, wiem bardzo dużo, opanowałem temat i wiem. Po drodze trzeba się testować – to jest esencja dorosłego życia – wystawianie swoich idei na próbę, wracanie do warsztatu, szlifowanie i znowu próbowanie, aż do skutku.
2. Ocenianie wiedzy i zachowania – każdy wg tej samej miary
Porównywanie się do innych jest jednym z większych źródeł nieszczęścia w życiu. Jednak w szkole to jeden z kluczowych wyników systemu ocen. Zachowuj się, siedź prosto, odpowiadaj na pytania wg klucza – jeśli tego nie robisz – jesteś gorszy. Porównywanie się do innych – bo ten dostał piątkę, a ściągał, a ja trójkę, nie tylko tworzy pierwsze mocne poczucie życiowej niesprawiedliwości, ale również dysonans na poziomie tożsamości. Inność się rozmazuje, są klucze odpowiedzi, są warunki jak w eksperymencie laboratoryjnym, szarości są z reguły ignorowane – albo jesteś w stawce najlepszych, albo stawce cwanych, albo jesteś zawsze z tyłu. Nauczyciele, z powodu tego, że tak po prostu łatwiej – w pierwszym półroczu przyklejają uczniom łatki – pracowity, grzeczny, leń, rozrabiaka. Te łatki zwykle zostają do końca okresu edukacji – nawet jeśli młody człowiek diametralnie się odmienił – z łatką obiboka będzie miał trudniejszą drogę przemiany.
Młody człowiek nie tylko dynamicznie się zmienia z roku na rok, zmienia też swój sposób myślenia, przyswajania wiedzy – nie pomaga tutaj fakt, że mamy klasy dzieci o tym samym wieku – dojrzałość emocjonalna i intelektualna potrafi znacząco się różnić – są 16 latkowie z nieźle ukształtowanymi zdolnościami poznawczymi, traktujący swoje działania poważnie, ale są i 16 – latkowie, którzy oprócz zmian w głosie niczym nie różnią się od swojej 13 -letniej wersji.
Co możemy zrobić z tym tu i teraz? Patrz się przed siebie. Rób swoje. Zanim jednak zaczniesz robić – zdecyduj, co jest dla Ciebie ważne i przestań oglądać się dookoła. Kręci Cię koszykówka – patrz przed siebie, miej wizję, rób swoje – więcej, sprawniej, nie czekając na zgodę innych. Kochasz historię – rób swoje, wyznacz sobie cele – edukuj się więcej, sprawniej, nie czekaj, aż ktoś da Ci pozwolenie na zrobienie tego. Ja miałem taki nawyk, że na przedmiotach, które bardzo mnie nie interesowały, czytałem książki z ekonomii, bo ona mnie fascynowała w tamtym czasie. Czym to skutkowało? NIGDY nie dostałem za ten fakt reprymendy, za to KAŻDY nauczyciel docenił moje skupienie na określonym wątku, mimo że nie był to temat jego zajęć. Dlatego zrozum, że skupienie, robienie swojego i patrzenie przed siebie z wizją może zanieść Cię prawie zawsze w dobre miejsce i naprawdę potrafi zrobić wrażenie na Twoim otoczeniu (skoro już tak bardzo chcemy się porównywać).
3. Podział na przedmioty humanistyczne i ścisłe
Zawsze to powtarzam: to, że nie lubisz matematyki, nie oznacza, że jesteś humanistą. – To oznacza, że nie lubisz matmy i tyle. Jeśli dasz się wciągnąć w tą szufladkę, to niewiele się o sobie dowiesz. Mnogość talentów, próbowanie wielu dziedzin wiedzy, poszukiwania własnej tożsamości, ciągłe poszukiwanie w różnych dziedzinach nauki – to cechy, które charakteryzują największe umysły tego świata. Prawdziwy humanista XIX wieku to istna encyklopedia – człowiek, który pochłaniał każde odkrycie naukowe, ale i chłoną literaturę piękną, sam pisał, czasem nawet malował, no i potrafił grać na niejednym instrumencie. Taki trochę współczesny nerd – potrafi pogadać o mechanice kwantowej, nowym odcinku gry o tron, a Star Treka i podróże z nadświetlną ma w małym palcu.
I tak, zgoda – świat się zmienił i dziedziny wyspecjalizowały, ale nie osiągniesz w życiu rzeczy wielkich, bez rozumienia kontekstów kulturowych swoich matematycznych odkryć, a jako pisarz zagubisz się, jeśli nie poznasz jakimi zasadami rządzą się współczesne nauki. Będziesz śmiał się, że nerd pracy nie znajdzie – muszę Cię zmartwić – branża kreatywna od marketingu, programowanie po tworzenie gier komputerowych ubita jest kreatywnymi jednostkami o bardzo wszechstronnej i głębokiej wiedzy kulturowej. Bez tego nie mielibyśmy Wiedźmina. Doceń to.
Co możesz zrobić z tym tu i teraz? Być świadomym, że bez zrozumienia mechanizmów stojących za tym, co Cię otacza, nie zrozumiesz, dlaczego Ty i inni dookoła Ciebie robią to, co robią. Humanista może doskonale radzić sobie z logiką, bez rozumienia rachunku różniczkowego. Umysł ścisły bez zrozumienia kodów kulturowych będzie zahukanym zamkniętym w sobie zmarnowanym potencjałem. Czy tego chcemy, czy nie, nasza rzeczywistość posługuje się pewnymi kodami – czy jest to podane w formie języka, czy w formie pewnych pozornie nielogicznych zachowań – kody kulturowe i behawioralne łączy u podstawy kilka zasad logiki, biologii ewolucyjnej, psychologii i ideologii. Jeśli naprawdę chcesz zrozumieć siebie, nie odpowiadając na głupie pytanie o ścisłowca czy humanistę – przejrzyj dziedziny takie jak etologia, biologia ewolucyjna, psychologia behawioralna – i tu bardzo praktyczna porada – Uniwersytet Stanforda wypuścił całą serię 25 wykładów fantastycznego profesora psychologii behawioralnej Roberta Sapolskyego. Zdecydowanie próbę zrozumienia siebie warto zacząć z kimś tak mądrym – co gorąco Ci polecam.
4. Przeładowanie wiedzą bez kontekstu
Kontekst to najważniejsza rzecz w dorosłym życiu. Wszystko ma swój kontekst i punkt odniesienia. Jeśli czujemy się szczęśliwi, to tylko w odniesieniu do momentów, w których czuliśmy się fatalnie. Jeśli dostaję wiedzę matematyczną, to bez kontekstu – czyli miejsc potencjalnego zastosowania wraz z próbą praktycznej aplikacji – niewiele z tego wyciągnę. Jeśli przerabiamy taką cegłę jak Hrabiego Monte Cristo czy Robinsona Cruzoe, to bez wgłębienia się w konteksty filozoficzne i historyczne obu tych pozycji możemy nie wynieść żadnej lekcji. A obie książki traktują o bardzo ciekawych ludziach, w bardzo ciekawych czasach, niosąc mądre lekcje o zemście, przyjaźni, wierze – oddając ducha bardzo ciekawych epok. A tak mamy po prostu kolejną cegłę bez kontekstu. Słusznie młodzi uczniowie zadają pytanie: Po co to robimy? A nauczyciele załamują ręce – często sami nie wiedzą po co. I tak wytraca się sens.
Wiedza też bywa w szkole po prostu bezużyteczna – z jednej strony szkoła bardzo próbuje wcisnąć się w wymogi rynku pracy, z drugiej strony rynek pracy nie daje właściwych sygnałów, co jest ważne w ludziach. A z trzeciej strony – czy szkoła ma służyć tylko do kształtowania pracowników?
Co możemy z tym zrobić tu i teraz? Jesteśmy kowalami własnego losu i nie powinniśmy pozwolić systemowi edukacji stanąć na drodze naszej własnej ścieżki nauki. Brzmi jak truizm? Nic bardziej mylnego – ten system edukacji jest przepełniony wiedzą książkową, gdybaniem, abstrakcyjnym myśleniem. Mało w nim przestrzeni na testowanie idei, na szukanie własnych kontekstów, pasji, na odkrywanie pewnych naturalnych zdolności i talentów. Dlatego też poszukaj doświadczenia w innym miejscu. Jakby trudne to nie było i czasochłonne – wolontariat przy organizacji dużego wydarzenia, zaangażowanie się w ciekawy projekt młodzieżowy w różnych stowarzyszeniach i fundacjach – to są rzeczy, które możesz iść i robić od razu – dzięki temu przetestujesz swoje rozumienie świata i swoją wiedzę w praktyce. Szybko zobaczysz, co działa, a co kompletnie nie przynosi rezultatów. Tylko działaniem jesteś w stanie nabrać właściwy kontekst.
5. Pomijanie kluczowych umiejętności społecznych
No właśnie, po co szukasz na YouTube treści o finansach, zarabianiu pieniędzy, przemawianiu, przełamywaniu lęków, walce z prokrastynacją, samo edukacji i rozwoju osobistym. Smutną prawdą jest, że zwracamy się do rozwoju osobistego najczęściej wtedy, gdy nam coś w życiu nie wyszło. Zderzyliśmy się ze ścianą czy to własnych ograniczeń, czy problemów z zewnątrz – niemniej doszło do bolesnego zderzenia. Musieliśmy się wtedy cofnąć i reedukować – poszukać innych odpowiedzi i zadać właściwe pytania.
Co możemy zrobić z tym tu i teraz? Z pozoru błaha, ale poświęciłem na tym kanale temu naprawdę dużo – umiejętność komunikacji bez przemocy, rozmawiania, słuchania – to zestaw umiejętności, który za jednym zamachem może urządzić Ci wspaniałe relacje z partnerem, ułatwić życie rodzinne i społeczne, nauczy zjednywać sobie ludzi. Tylko ta jedna umiejętność – komunikacja bez przemocy. Nie wspomnę o takich praktycznych umiejętnościach jak rozliczanie i rozumienie podatków, zrozumienie systemu finansowego i kredytowego, zrozumienie przepisów prawa cywilnego, umiejętność radzenia sobie ze stresem, podstawy psychologii społecznej.
Można wymieniać bez końca, ale ja chętnie wymieniłbym kilka naprawdę zbędnych godzin katechizmu, matematyki, polskiego, godzin wychowawczych, muzyki czy techniki na podstawy filozofii, finansów, prawa, podatków czy psychologii społecznej. Co więcej, miej świadomość, że bez ćwiczenia nie ruszymy nigdzie – jeśli nie będziemy ćwiczyć komunikacji – nasza 10 rozmowa kwalifikacyjna będzie wyglądała podobnie jak ta pierwsza – co z tego, że mam wykształcenie, skoro bełkotliwe odpowiedzi po prostu nie zrobią na nikim wrażenia. W tym rzecz – by ćwiczyć i posiłkować się mentorami – jak tutaj czy w innych miejscach w sieci – to nie jest wstyd poprosić kogoś o pomoc czy dać się przeprowadzić przez pozytywny proces zmian.