fbpx

Jak wygrać z lenistwem? Proaktywność Stephen R. Covey 7 nawyków skutecznego działania

Czy pozwolisz, żeby leniuch wewnątrz Ciebie przejął kontrolę nad Twoim losem? Pierwszy nawyk ludzi efektywnych według Stephena Coveya to proaktywność i dzisiaj artykuł właśnie proaktywności poświęcony. Tekst dotyczy wychodzenia naprzeciw zmianom i tego, że nawet jeśli nie dasz rady zastosować tego nawyku u siebie w pełni, to i tak odkryjesz, że znalazłeś się w dużo lepszym miejscu, niż byłeś.

Spotkałem kiedyś człowieka, który wszystkie niepowodzenia, od podstawówki, zrzucał na innych. Bo nauczyciele mu przeszkadzali, bo rodzice go nie przymuszali do nauki, bo później szefowie nie chcieli posyłać go na szkolenie. A on tak bardzo chciał być mądry, i tak ten świat się na niego uwziął.

Był też jego kolega. Ten startował z gorszego poziomu. Jego matka piła, a ojciec go nie wspierał, próbując zarobić na niego i jego trójkę rodzeństwa. Już w liceum zdobył stypendium uniwersyteckie. Zdając maturę, miał indeks w kieszeni. Wiesz, co pierwszy bohater przy ich okazjonalnych spotkaniach twierdził? Zgadniesz? Że tamten miał szczęście. I wiesz co? Ja się z tym zgodzę. Tylko rolę tak zwanego “szczęścia” ustawię w zupełnie innym miejscu niż nasz pierwszy bohater. Do tego jednak wrócę później.

Chciałem przedstawić ideę Stephena Coveya, autora książki “Seven habits of highly effective people”, czy w polskim tłumaczeniu “Siedem nawyków skutecznego działania”. Postawa proaktywności jest pierwszym z nich.

Wyobraź sobie wielką dolinę. Na dnie doliny jest dość płasko, ale nad doliną króluje olbrzymia góra. Dno tej doliny to miejsce, gdzie masz kontrolę nad rzeczywistością. Natomiast Szczyt góry to miejsce, gdzie tej kontroli nigdy nie posiądziesz. Im wyżej się wspiąłeś, tym więcej świata jest pod tobą. Świata, który zdążyłeś poznać i który został objęty Twoją kontrolą. Na szczycie jednak jest specjalne miejsce, które wspinacze nazywają Strefą Śmierci. Choćbyś nie wiadomo jak długo ćwiczył i jak świetnie wyposażony nie wyszedł – nigdy nie zapanujesz nad tym regionem.

Wychodząc na Mount Everest i przekraczając granicę 8000 metrów, zaczynasz umierać. Twoja śmierć jest nieunikniona, jeśli zostaniesz tam dłużej. Umrzesz. Musisz pokonać ostatnie osiemset metrów wzniesienia jak najszybciej. Ryszard Pawłowski, doświadczony wspinacz na Mount Everest mówił, że tam nic nie jest pod Twoją kontrolą. Niewielki błąd, malutki pech może skutkować tym, że na zawsze zostaniesz tam, na górze. Nikt nie zniesie Twojego ciała, bo nie ma sposobu, żeby to uczynić. Jemu udało się przeżyć, ale Jerzy Kukuczka, z którym się wspinał oraz wielu innych nie miało tyle szczęścia i niektórzy na zawsze zostali na górze.

Podobnie do strefy śmierci na Mount Everest w naszym życiu są elementy, które na zawsze będą poza naszą kontrolą. Jednak są też takie, które kontrolować możesz i powinieneś. Wróćmy do obrazu naszej doliny. Wyobraź sobie, że im wyżej jesteś, tym większą kontrolę masz nad swoim życiem. Im wyżej wejdziesz na jej zbocza, im wyżej zdołasz wspiąć się na zbocza góry, tym większą odpowiedzialność ponosisz i tym większa przestrzeń jest od Ciebie zależna. Nigdy nie przetrwasz na szczycie, nigdy wszystko nie będzie pod Twoją kontrolą, nigdy nie zdołasz przejąć odpowiedzialności za wszystko. Ale przecież nie jest to powód, by się nie wspinać!

Postawę patrzenia w górę z nadzieją nazywamy postawą proaktywną, podczas gdy tę przeciwną, patrzenia pod nogi – reaktywną. Dokładniej: nie wystarczy jedynie patrzeć z nadzieją w górę – trzeba się zacząć wspinać. Trzeba w każdym możliwym momencie działać w celu powiększenia swojej strefy wpływu.

Uczestniczyłem w wielu szkoleniach i kursach. Jednak gdybym nie zrobił wszystkiego, co możliwe, by dane szkolenie wykorzystać, byłoby to tylko pompowanie CV. Podobnie, gdybym tylko patrzył na jabłko na gałęzi ponad moją głową. Jeśli nie podskoczę, to go nie chwycę. Czasami rzeczywiście, nie uda mi się dosięgnąć. Ale znowu: to nie jest powód, by nie spróbować. Gdybym na to szkolenie nie poszedł, to tak jakbym nie wszedł do sadu. Ale od samego wchodzenia do sadu nie skończę z koszem pełnym jabłek! Masz wpływ, dopiero gdy zaczniesz działać.

Nasz drugi bohater, ten z historii na początku, który miał niefortunną młodość, ale świetne wyniki, gdy dorósł – on rzeczywiście miał szczęście. Miał jednak szczęście nie w tym, że jabłka same lądowały mu w ustach! Najlepiej w postaci szarlotki! Nie. Miał szczęście w tym, że w tak młodym wieku zorientował się, że nie ma pełnego wpływu na to, co dzieje się dookoła. Ma jednak wystarczające możliwości, by zwiększać swoje wpływy w pojedynczych dziedzinach swojego życia. Wybrał proaktywność.

Woman with risen hand

To, co nazywamy szczęściem zdarza się. Podobnie jak wypadki – ot los płata nam czasem niespodziewane figle lub przykrości. Uczeni jesteśmy przygotowywać się na wypadki, natomiast mało kto zwraca nam uwagę jak przygotować się na przyjęcie szczęśliwego losu. Stąd trzeba się przygotować. Nasz bohater podtrzymywał to nastawienie gotowości i teraz, będąc człowiekiem koło czterdziestki, kiedy w życiu spotkało go wiele niepowodzeń i katastrof, nadal to czyni. Postawa proaktywna pozwala utrzymywać tę gotowość, to znaczy, że w każdej nowej sytuacji nasz bohater wychodzi naprzeciw wyzwaniom. Dzięki temu mimo wielu niepowodzeń może być uważany przez obserwatorów za tego, któremu się poszczęściło. A on po prostu działał i był gotowy.

Dlatego, gdy napotykasz przeciwność, wyjdź jej naprzeciw. Nie znaczy to, że za każdym razem ją pokonasz, ale jeśli nie podejmiesz walki, to przegrasz już w momencie tej decyzji, a nie w walce. A może uda się wygrać? A może za którymś razem znajdziesz wyrwę w murze przeciwności i je pokonasz?

Gotowość na przyjęcie szczęścia przybiera wiele wymiarów, ale każdy z nich zrealizujemy tylko postawą proaktywną. Naucz się hiszpańskiego, będziesz zdolny do wyjazdu na ciekawy kontrakt do wielu nowych krajów, naucz się chińskiego, ot, zamiast oglądać TV, a za parę miesięcy stanowiska w wielu firmach handlujących z Azją będą otwarte dla Ciebie. Możesz aktywnie poszerzać swoją wiedzę z zakresu psychologii, komunikacji czy marketingu jak np. robisz to tutaj, dzięki temu będziesz skuteczniejszy w pracy.

Zorganizuj ze znajomymi konferencję, zaangażuj się w działania lokalnych organizacji pozarządowych – po prostu zdobywaj doświadczenia i wiedzę – niespodzianki czekają na każdym kroku, ale dopiero, gdy jesteś wystarczająco dobry i spostrzegawczy – będziesz mógł po nie sięgnąć i z nich korzystać. Proaktywność pomaga szczęściu – ułatwia korzystanie z dobrych okazji, jak i zwielokrotnia częstotliwość ich występowania. Wymaga to zaangażowania, wzięcia odpowiedzialności, więc więcej ludzi skupia się na użalaniu się nad sobą i tłumaczeniu swoich porażek niż na walce z nimi.

 

 

Dlatego po pierwsze podejmuj odpowiedzialność, bo możesz zmieniać tylko to, za co jesteś odpowiedzialny. Na początku niech będzie to np. Twój wolny czas. Skupiaj się na tym, na co masz wpływ, a nie angażuj swoich przemyśleń w to, na co wpływu nie masz. Pierwszy nawyk, pierwsza postawa: Bądź proaktywny!

Podziel się
0
    0
    Koszyk
    Twój koszyk jest pusty