Czy masz często tak, że gdy poznajesz nową osobę, przedstawiacie się sobie, a po dosłownie 3 minutach nie pamiętasz, jak ta osoba ma na imię? Ta niezręczność, łatana szybkim wstawieniem zastępczego słowa, z reguły “Ciebie” pokazuje, że z naszą pamięcią i uważnością coś jest nie tak. Dzisiaj pomówimy o Pamięci Doskonałej w 7 technikach jak możesz poprawić swój proces przyswajania wiedzy.
Zapominalstwo, zagapianie się, pomyłki – na to są pewne sposoby – głównie notowanie i noszenie notatnika. A jak notatnika zapomnisz? No to telefon. Ale w nim tyle rozpraszaczy. Pal licho zapomnieć imię świeżo poznanej osoby, ale co jeśli pamięć spłata Ci figla i zapomnisz jak na imię ma Twoja dziewczyna i zwrócisz się do niej imieniem Twojej byłej? Śmiej, się śmiej, zdarza się najlepszym, no i mi się też przytrafiło, oj muszę Ci się przyznać, że była to gruba pomyłka, ale dziewczyna była wyjątkowo wyrozumiała. Jakim cudem jej imię pomieszało mi się z imieniem mojej ex – nie wiem!. Zapomnieć o urodzinach czy rocznicy to też gruba sprawa i chociaż można to zbić dowcipem, że no raz w roku można zapomnieć, a że akurat to był ten dzień, to nadal niesmak pozostaje.
Na jednym ze szkoleń, w jakim brałem udział szkoląc się do zawodu trenera – szkolący miał niezwykłą umiejętność. Każdy na początku się przedstawił, powiedział parę słów o sobie, trener powtórzył za nami nasze imiona i zawody. Po czym niedługo rozpoczęło się pierwsze ćwiczenie, gdzie zostaliśmy wymieszani w grupach. Bez żadnych plakietek przy koszuli z imionami trener znał imię KAŻDEGO na sali, a było to niemal 20 nieznajomych. Byłem w szoku. Jak on to zrobił?
Opieram dzisiejsze przemyślenia na książce Unlimited Memory Kevina Horsleya, która skupia się na zaawansowanych sposobach szybkiego uczenia się i ubierania tego procesu w całą strategię.
1. Koncentracja
Żeby dostrzec detale, zarejestrować je w pamięci, należy być skoncentrowanym. Tu nie ma żadnej dyskusji. Rozproszony umysł, bombardowany różnorakimi bodźcami z wielu źródeł z pewnością będzie omylny. Kluczem do odzyskania koncentracji w miejscu pracy jest. Wyzbycie się konfliktów.
Robisz różne rzeczy – jeśli pracujesz w biurze, w Twoim harmonogramie mogą znaleźć się: spotkania w sali konferencyjnej, rozmowy przez telefon, odpisywanie na maile, kompletowanie raportów, prowadzenie projektu itp. Jeśli Twoja praca jest bardziej fizyczna, również możesz mieć szereg czynności – będzie to, co robisz, to co inni chcą, żebyś zrobił, to co wyszło niespodziewanie, to co robisz sam np. sprawdzasz telefon. W fizycznej pracy trudniej jasno wskazać na czynności, bo możesz być monterem, kierowcą wózka czy kontrolować jakość produktu na końcu linii produkcyjnej, ale zawsze będzie to, co masz zrobić i inni, którzy chcą, żebyś zrobił coś innego np. Kierownik z nowym zadaniem, albo kolega, który potrzebuje pomocy.
To wszystko to rzeczy stojące w konflikcie ze sobą i Twoim skupieniem. Skakanie między esencją Twojej pracy, a np. Mailem, albo kolegą, który ma coś ciekawego do powiedzenia, albo kawą, albo jeszcze czymś innym rozbija Twoje skupienie.
Potraktuj więc to jak konflikt interesów. W Twoim interesie jest skupić się na esencji, dzięki temu zarejestrujesz wszystkie niezbędne dane, utrzymasz skupienie i efektywność. To prowadzi nas płynnie do drugiej idei i techniki, którą jest:
2. Monotasking
Robiłem jakiś czas temu animację o monotaskingu zestawionemu naprzeciw z multitaskingiem. W skrócie badania naukowe dowiodły, że z powodu tego, jak nasz umysł procesuje dane i wydaje polecenia nie istnieje coś takiego jak prawdziwy multitasking. Umysł jedynie dzieli swoją uwagę na mikro porcje i skacze z tematu na temat w mikrosekundowych przedziałach.
Natomiast neurobiolodzy szacują, że multitasking spowalnia nas nawet o połowę i zwiększa o tyle samo szansę na popełnienie błędu. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Rozmawianie przez telefon podczas jazdy samochodem powoduje, że w nagłej sytuacji wduszasz pedał hamulca o pół sekundy wolniej niż osoba, która nie rozmawia przez telefon. Przy 100 kilometrach na godzinę to dodatkowe 14 metrów na zatrzymanie się. Nie mówiąc już o tym, że te pół sekundy może zadecydować o tym, czy ktoś będzie żył. Ale nie walmy po głowie, tylko telefonów – w zasadzie każda czynność, która angażuje nas w sposób aktywny, ma podobne wyniki np. Ożywiona rozmowa, albo picie kawy czy jedzenie śniadania za kółkiem. Dużo lepiej w tej statystyce wypada słuchanie audiobooków, ponieważ jest czynnością bierną. No, a to tylko przykład jaskrawy z samochodem. Dużo subtelniej multitasking przeszkadza nam w pracy. Umówmy się, każda praca, jeśli chcemy ją jakościowo wykonać, wymaga skupienia. Multitasking będzie przeszkadzał tak samo operatorom lotów w wieży na lotnisku, jak i Tobie przy drugim śniadaniu, jeśli postanowisz je zjeść i drugą ręką dalej klikać w tabele. By uniknąć multitaskingu i zwodzić się, że jesteśmy wtedy tak samo efektywni, warto:
- Przydzielić czynnościom wyraźnie określony czas np. Sprawdzam maila tylko rano i przed wyjściem z pracy, dzwonię do klienta tylko między 8 a 11, a potem zero telefonu, przerwę śniadaniową spędzam w spokoju i skupiam się tylko na jedzeniu i chwilowym odpoczynku
- Mieć ciągle na uwadze cel i na tej podstawie decydować co najszybciej i najsprawniej pozwoli go zrealizować. Pozostałe rzeczy w miarę możliwości odsuwać.
Ja osobiście dużo lepiej w takich sytuacjach radziłem sobie z nieprzyjemnymi rzeczami – to znaczy jak mam do wykonania coś męczącego, to robię to byle szybciej, byle mieć to z głowy. I choć jest to oczywiście sytuacja negatywna, to moje skupienie na celu jest w takich momentach maksymalne. Rozszerzoną regułą skupienia się na celu jest taki prosty schemat trzech pytań, które będą naszą dzisiejszą trzecią ideą.
3. Zadaj trzy ważne pytania o Cel, Korzyści i Ciekawość
Jeśli odpowiedź na nie będzie niosła za sobą pozytywną treść, wówczas mamy bardzo dużą szansę, że rzecz, której będziesz się uczyć będzie niemal “wchodziła sama”. Te trzy pytania to pytania o: Cel, Korzyści i Ciekawość. Dla przykładu chcesz nauczyć się języka programowania. No i przykładowe pytania:
Jaki jest cel? Co chcę osiągnąć, ucząc się tego języka?
Przykładowo odpowiedź może brzmieć: By wyuczyć się nowego zawodu i zmienić pracę na lepiej płatną i stabilniejszą od mojej obecnej. Pytamy dalej:
Czy to przyniesie mi korzyści, w jakim okresie, jakiej wielkości korzyści, jakie jest ryzyko inwestycji czasu i pieniędzy?
To pytania o korzyści, myślę, że odpowiedzi tutaj byłyby uzależnione od sytuacji, warto to zestawić ze swoją obecną sytuacją.
Zapytajmy też o to czy jest to dla nas ciekawe:
Czy jest to zgodne z moimi dotychczasowymi zainteresowaniami, stylem życia? Czy to, czego się uczę jest dla mnie, kompletnie orientalne i trudne, czy jednak interesujące?
Czy mogę programować przez najbliższych kilka lub kilkanaście lat? Dlaczego?
I tutaj odpowiedzi rzecz jasna będą bardzo zróżnicowane.
Ostatecznie takie ankietowanie siebie pomaga zbudować pewność względem tego, że to, co planujemy się uczyć, ma sens na kilku najważniejszych poziomach. To pozwoli nam utrzymać motywację i skupić się na tym, co istotne. Oczywiście język programowania jest przykładem jednym z wielu, ale niech to będzie choćby język obcy, albo studiowanie trudnego przedmiotu. Ba! Nawet trener, który wykształcił w sobie zdolność, do zapamiętywania imion osób, szkolących może zrobić sobie takie trio. Jaki cel? By zaimponować uczestnikom i stworzyć szybko sympatyczny kontakt z nimi. Jakie korzyści? Jestem postrzegany jako profesjonalista, łagodzę konflikty, dzięki czemu moja wartość jako trenera rośnie. A ciekawość? Pracuję z ludźmi, chcę z nimi pracować, lubię z nimi pracować i lubię, jak ludzie mnie lubią, więc jak najszybciej chcę zwracać się do nich po imieniu. I już mamy motywację do tego, by taki trener robił pamięciówkę, ćwiczył imiona do tego stopnia, by potem robić takie małe wow na szkoleniu.
4. Użyj wyobraźni, by kojarzyć ze sobą pewne rzeczy
Ja to robię niemal cały czas, szykując różne mowy i segmenty szkoleniowe. Gdy mam trudny segment, z trudnymi terminami, który będzie nudny do opowiedzenia staram się odtworzyć w głowie niejako film z tego, co będę opisywał. Jeśli chcę opisać jakiś proces wewnątrz firmy i chcę zapamiętać kolejność, co pracownik ma robić, to mogę to zrobić schematycznie np. “Więc tutaj pracownik ma w swoich obowiązkach – odbieranie telefonów, reagowanie na reklamacje, przełączanie rozmów do odpowiednich działów, raportowanie szefowi, wstrzymywanie petentów, upłynnianie przebiegu informacji” No ok, mamy taką zlepkę słowną, wszystko niby jasne, ale nie do końca wiadomo, zwłaszcza to ostatnie – upłynnianie przebiegu informacji. Często spotykam się z tak przedstawianą teorią na szkoleniach, z resztą ona jest w cudzysłowie przedstawiana, bo mało kto zapamięta te wszystkie punkciki. Staram się jednak robić inaczej, odgrywam w swojej głowie film i potem w sposób opisowy dostarczam do grupy np:
Wyobraźcie sobie Panią Krysię, siedzącą za biurkiem, przed sobą ma telefon, monitor, klawiaturę i notatnik. Dzwoni telefon – trzeba połączyć działy – Krysia spogląda na diagram z numerami wewnętrznymi i już jest. Dzwoni kolejny – reklamacja, ale klient się awanturuje. By przyśpieszyć proces, pani Krysia wrzuca go na wyciszenie i odkłada słuchawkę, bo widzi, że dzwoni kolejny telefon – tym razem petent z jakąś ofertą – Pani Krysia spogląda na formułkę, nie daje mu dokończyć monologu – dziękuję, proszę wysłać propozycję na maila ze strony www. Odwiesza pieniacza od reklamacji, jeśli tam dalej jest, dziękuje mu za cierpliwość i przełącza do działu reklamacji. Telefon ucichł, można więc zapisać notatkę do tych rozmów i otworzyć tabelkę od szefa. Dzięki sprawnym działaniom Pani Krysi i przygotowanym miejscu pracy upłynnia ona przebieg informacji i ściąga sporo kłopotu z różnych działów.
Ja dzięki takiemu filmowi zapamiętam każdą rzecz, jaką ta osoba zrobi, a osoby na szkoleniu również wyobrażą sobie siebie w takiej sytuacji.
Możesz w taki sam sposób kojarzyć słowa, pewne momenty, w psychologii nazywa się to kotwicą. Kotwiczymy pewne obrazy czy emocje do danych słów. Do tego przydaje się taki prosty schemat ZPE – Zmysły, Przesada, Energia.
Chcesz zapamiętać konkretne słówko z obcego języka np. Horse – koń? Albo przebieg bitwy pod Waterloo?
- Użyj swoich zmysłów – jaką skórę ma ten Twój koń, jaki zapach. Albo jaki huk powodują muszkiety, marsz wojsk, werblista, który nadaje maszerującym rytm, spoceni żołnierze w swoich kamizelkach o konkretnym kolorze, zapach deptanej trawy.
- Potem użyj przesady – Twój koń może być gigantyczny albo może być kolorowy, albo gadającym koniem jak osiołek ze Shreka. Podczas bitwy Napoleon może być gigantyczny, układ armii – w kwadraty śmieszą mieszanką akrobacji.
- Potem dodaj tym obrazom energii – niech koń biegnie, niech skacze przez przeszkody w lesie – to bardziej ekscytujące niż po prostu koń. Twoja bitwa niech żyje, niech muszkiety strzelają, pył się unosi, działa niech huczą.
Kluczem w tych przykładach, zarówno w przekazywaniu wiedzy, jak i uczeniu się jest to, by nadać tym statecznym terminom życia. Wyobrazić to sobie, dzięki temu nigdy nie pomylisz się, kto wygrał pod Waterloo i dlaczego. Bo ten film angażuje dużo więcej zmysłów.
5. Sortuj informację używając już istniejących w Twojej głowie ścieżek
Na przykład możesz skorelować – zakotwiczyć – kolejność swojego przemówienia ze swoją codzienną drogą z łóżka do pracy. Wstęp to pobudka, toaleta, rozwinięcie to dobre śniadanie, zejście do samochodu i potem argumenty w przemówieniu to esencja pracy, rozluźnienie w mowie to przerwa obiadowa, a potem znowu trochę argumentacji, na koniec zejście do samochodu i przejażdżka do domu to ładne zakończenie łączące się z początkiem, w końcu pokonujesz tę samą drogę. Autor stawia bardzo mocno na korelowanie ciągu informacji właśnie z pamięcią danej drogi uzasadniając, że my ludzie mamy bardzo dobrą długoterminową pamięć związaną z kilkukrotnie przebytymi trasami.
To również dotyczy konkretnych tras w domu, regularnych czynności – je wszystkie można skojarzyć zarówno ze słowem, ale ja osobiście stoję na stanowisku, że jest to przydatne narzędzie do skomplikowanej pamięciówki, by ułatwić sobie ten proces. Autor chwali się, że przy użyciu tej metody zapamiętał 10 000 cyfr rozwinięcia liczby PI – co może i jest imponujące, ale w moim odczuciu nie ma większego sensu czy celu. Lepiej zaprzątać sobie czas i głowę ważniejszymi rzeczami.
6. Używaj dźwięków, by kojarzyć liczby i daty
Z tym miałem największy problem, mam mocne tendencje słuchowca, bardzo dobrze zapamiętuje raz zasłyszane dane, by je dobrze zapamiętać wystarczy, że sam je wypowiem na głos. Było mi trudno wykonać technikę Kevina, ale wydaje się, że ma ona głębszy sens. Składa się to z trzech etapów:
- Przypisz cyfrom od 0 do 9 określone jednoliterowe lub jednosylabowe dźwięki. Dodatkowo by sobie pomóc możesz śmiało użyć też skojarzeń wizualnych – kształt literki zestawić z kształtem cyfry lub dorobić do tego konkretny przedmiot. Na przykład 0 to będzie “o” lub koło. Cyfra 7 to będzie, dajmy na to T lub kosa. Dużo zależy od Twojej wyobraźni.
- Potem weź liczbę lub datę do zapamiętania, podpisz wybranymi literami cyfry i wyjdzie Ci abstrakcyjne skupisko literek.
- Teraz ułóż na podstawie tego, co brzmi podobnie konkretne słowo. Używaj skrótów.
Dla przykładu niech będzie Bitwa pod Grunwaldem 1410. Możemy sobie trochę już skrócić, bo ta jedyna z przodu jest bardzo oczywista, więc mamy 410. Dajmy na to 4 to Am, 1 to Fi, a 0 to o. Am Fi o -> Amfibia. Teraz niech na ten epicki obraz Matejki wjeżdża sobie amfibia z pobliskiego bajora, a z niej wybiegają dzielni woje Jagiełły.
Wszystko w tym systemie musi być dla Ciebie jasne i zrozumiałe, zacznij od sensownego przypisania cyferkom liter i skojarzeń – one muszą być niezmienne. Potem niejako szyfruj trudną datę – ulep z tego słowo, niech to słowo ożyje w danej scenie i zostanie z Tobą – to będzie Twój klucz do odkodowania. Jak na egzaminie dostaniesz temat Bitwy pod Grunwaldem, to pierwsze co powinno wjechać do głowy obok daty, to amifibia z pobliskiego bajora i oddział szturmowy wojów Jagiełły. Masz klucz, teraz tylko musisz mieć dobrą pamięciówkę ze swojego szyfru i odtworzysz datę w parę sekund myślenia.
7. Powtarzaj wiedzę
To dość oczywiste, by powtórzyć to czego się nauczyliśmy na następny dzień, ale czy wiedziałeś, że żeby utrwalić coś naprawdę solidnie trzeba wrócić do tej wiedzy i notatek jeszcze parokrotnie? Najpierw dzień po, potem trzy dni, potem tydzień, potem dwa tygodnie, potem w następnym miesiącu. A potem powracaj do tej wiedzy co kwartał. Pamiętaj, by było to coś, co wspiera Twoje cele i ma dla Ciebie sens – nie wszystko tak musisz zapamiętywać.
Dla mnie najważniejszą lekcją na temat Pamięci doskonałej jest, by ożywiać wiedzę w głowie, nadawać jej kształty, budować scenki, kotwiczyć do nich pewne emocje i przerysowania, robić taki interaktywny film. Ja, jako szkolący, korzystam z tego narzędzia bardzo często i pozwala mi ono zapamiętywać skomplikowane informacje i przekazywać w sposób przystępny.