fbpx

Jak opanować 3 lęk społeczne i zmienić swoje życie

Są dwie rzeczy, które rządzą naszym wewnętrznym światem i dają największą motywację. Są to pragnienia i lęki. Z czego motywacja oparta na tym drugim nigdy nie jest czymś przyjemnym. A jednak – zmagamy się z wieloma lękami próbując je przezwyciężyć albo, odsunąć. Dzisiaj pokażę Ci jedno z najważniejszych narzędzi, którym pokonasz większość lęków społecznych, oraz dam Ci na końcu coś specjalnego, co przygotowywałem kilka ostatnich tygodni. Mam nadzieję, że dzięki temu inaczej popatrzysz na swój świat.

Kto się nie boi obcych ludzi?

Boimy się u obcych niemal wszystkiego, od tego, jak na nas spoglądają, co o nas sobie myślą, jak nas ocenią, co o nas powiedzą i co nam odpowiedzą, gdy już się odezwiemy. Każdy ten aspekt jest w mniejszym lub większym stopniu w naszej głowie przetwarzany i po serii szybkiego wewnętrznego dialogu podejmujemy mniej, lub bardziej pewną decyzję o wycofaniu się, lub decyzję o odważnym przebiciu się. I są ludzie, którzy takie rzeczy robią za pstryknięciem palców, ludzie, którym czasem można zazdrościć, ale nie popełnij w tym miejscu nadinterpretacji – oni też się boją, tylko na zupełnie innym poziomie. Popatrz na taki lęk społeczny jeszcze pod innym kątem – pomyśl jaki lęk może odczuwać taki z pozoru chojrak, gdy przychodzi do poważnej konwersacji ze swoim partnerem – dziewczyną czy chłopakiem, mężem lub żoną. Gdy “trzeba porozmawiać” o czymś ważnym i nie wszczynać awantury. Więcej, może się okazać, że taki z pozoru “twardziel społeczny”, będzie kompletnie spękany, gdy przyjdzie do wyznania swojemu ojcu czy matce, że ją bardzo kocha, albo gdy zostanie zaproszony na scenę, by zarekomendować projekt, jaki robi jego zespół w pracy. Nie można jedną miarą mierzyć lęku, jednak każdy go ma.

Jest jedna rzecz, która oprócz lęku łączy te wszystkie społeczne sytuacje, czy jest to poznawanie i odzywanie się do nieznajomych, czy poważne rozmowy z bliskimi, czy wyznania kierowane do najbliższych, czy prezentowanie projektu przed większą grupą w pracy. Jest to mówienie. Jest to dialog, konwersacja, przemawianie.

Rozpoczęcie mówienia to moment, w którym z reguły ten lód zaczyna powoli pękać. I to jest klucz i to jest narzędzie – przemawianie, prowadzenie dialogu. To umiejętność, to rzecz, której można się uczyć, to rzecz, której z reguły się nie uczymy, bo jak zapytam się Ciebie – kiedy ostatni raz uczyłeś się mówić? Jestem ciekaw. Ja oprócz profesjonalnego wieloletniego cyklu nauki, który rozpocząłem parę lat temu, ostatni raz uczyłem się mówić w 2 czy 3 klasie podstawówki, gdy kończyły się czytanki na głos. Wcześniej uczyli mnie rodzice – co oczywiste nawet tego nie pamiętam. Świadome mówienie – umiejętność konwersacji i przemawiania, to narzędzia, które niosą za sobą dwie potężne rzeczy – podnosi pewność siebie i wzmaga poczucie własnej wartości. Mówienie jest narzędziem, którego chciałbym Cię nauczyć.

Psychologowie patrzą na lęki społeczne z reguły z 3 perspektyw i definiują na tej podstawie bardzo wyraźne wskazania

Lęk sytuacyjny – gdzie wystraszeni jesteśmy nowej sytuacji, w jakiej się znajdziemy. Możesz czuć się super komfortowo pośród znajomych, zero lęku, ale gdy jesteś poproszony na środek, by zaprezentować rezultat wspólnej pracy – wdziera się panika. Zresztą to bardzo charakterystyczne w grupach, że będą osoby, które z automatu odwracają głowę i w takiej wewnątrz zespołowej komunikacji usłyszymy “nie, ja dziękuję, nie idę”. Opór z reguły jest tak wielki, że może tylko siłowe ustawienie tych osób, by coś dało, no ale wiemy doskonale, że przecież tak się nie robi. Ktoś z reguły wychodzi – czasem będzie to ochocza osoba, ale z reguły jest to jakiś bolesny kompromis tej najbardziej wygadanej. Idzie zdać raport z prac zespołu, prezentuje pomysł,

Co możemy z takim lękiem sytuacyjnym zrobić. Zmienić optykę. Psychologowie jasno mówią, że traktujemy tę sytuację jako występ, jako rzecz, która jest tożsama z aktorstwem czy graniem na instrumencie. I to jest kompletnie niewłaściwe spojrzenie, ponieważ w przeciwieństwie do aktorstwa, czy muzyki, w mówieniu nie ma właściwego sposobu grania. Gdy jesteś aktorem i się pomylisz, to inni aktorzy mogą się pogubić, to goście od oświetlenia i nagłośnienia nie będą wiedzieli co i jak zsynchronizować, do tego widz zgubi wątek. Albo jako muzyk zaczniesz fałszować, to rozstroisz cały zespół, perkusista się pomyli, inni muzycy przestaną słyszeć harmonię i siebie. Jednym słowem, gdy odgrywasz jakieś przedstawienie – to faktycznie są poprawne metody jego realizacji.

Przy mówieniu dzieje się coś zupełnie innego, nie ma jednego właściwego modelu, są lepsze i gorsze, ale nie ma jednego właściwego klucza. Zamiast patrzeć na przemawianie do ludzi jak na show, popatrz na to, jak na rozmowę, jako dialog. Przecież rozmawiając, po prostu rozmawiamy. Czy boisz się rozmawiać? Z reguły nie, w końcu przed chwilą toczyły się rozmowy w grupce przyjaciół – teraz przenieś to na szersze pole. Wchodź w konwersację ze słuchaczami. Mów do ludzi jak do znajomych, jak do swoich kolegów, tłumacz im rzeczy po ludzku, bez nadmuchanego słownictwa, zadawaj im pytania, mogą być też retoryczne, ale mów personalnie – nie per “Szanowni Państwo”, tylko mów jak ja – do Ciebie. Mimo, że animację oglądnie trochę osób, Ty wiesz, że mówię właśnie do Ciebie – bo, być może odnajdziesz się w tym, czy w następnym przykładzie. Wtedy będzie to dialog, a nie show.

Kolejne źródło lęku to ludzie, którzy nas otaczają i będą nas słuchać

Kto będzie mnie słuchał? Do kogo muszę podejść? Przed kim stanę? Czy to będzie nieznajomy? Czy to będzie grupa krytycznych ekspertów? Czy będzie to cyniczna gwiazda? To jedna z najgorszych rzeczy – jeden z największych lęków, który trzyma nas zamkniętych w swojej bańce. Który hamuje nas przed odważnym działaniem. Pomyśl sobie o tych wszystkich osobach, do których nie podszedłeś, bo “aaaa, nie będę mu zawracał głowy”, albo “eee co tam jeszcze sobie coś o mnie pomyśli, zajęty jest”. Ja tak miałem 14 lat temu, jak poznawałem swoich idoli literackich jeżdżąc na pierwsze konwenty czy spotykając muzyków, których podziwiałem. Potrafiłem stać 2 metry od Romana Kostrzewskiego z Kata, legendy polskiego metalu i łapać oddech przez 20 sekund czy nerwowo przebierać nogami w 2001 roku, kiedy Nergal wraz z zespołem Behemot wtedy dopiero wschodzącą gwiazdę polskiego metalu odwiedzał po raz pierwszy moje rodzinne miasto i podpisywał płyty i plakaty. Podobnie było z Sapkowskim w Krakowie też w 2001 roku, ile się człowiek namęczył z myślami, by podejść, po latach rzecz jasna okazało się, że prywatnie to mało przyjemny jegomość, ale wtedy o rany co to było. Nadchodził w takich momentach przełom, to stres, który mogę porównać do tego, jaki odczuwałem skacząc z 10 metrów, do basenu. Zrobiłem to w życiu raz. Stres był okropny i jedyna myśl “raz kozie śmierć”. Wtedy pragnienie uściśnięcia dłoni idola wygrywało, a na basenie strach przed kompromitacją, że wydygałem na tych 10 metrach był chyba większy, niż strach przed skokiem, ale rzeczy, których pragnąłem mniej, zdarzało mi się porzucać. Dziewczyny do których nie zagadałem, odkładanie obecności na YouTube o ponad 2 lata, klienci, do których nie zadzwoniłem, próbując ratować swoją pierwszą firmę. To wszystko są rzeczy, które z perspektywy czasu postawiłyby mnie w innym miejscu, lepszym miejscu. A jednak ten lęk wygrywał.
Pamiętasz, na początku? Że kierują nami pragnienia i lęki. Czasem pragnienia są większe niż lęki, ale okazuje się, że nie trzeba każdorazowo toczyć takiego dziejowego boju.

Z pomocą przychodzi nam narzędzie wizualizacji. Co najgorszego może się stać? Jaką najgorszą rzecz ta osoba może sobie o mnie pomyśleć? Czy naprawdę to spotkanie ze mną będzie dla tej osoby nieprzyjemne? A może dla tej osoby ta sytuacja jest równie niekomfortowa? Wyobraź sobie – zwizualizuj sobie to w głowie – zanim zrobisz prezentację, zanim podejdziesz, zanim to w ogóle nastąpi, a wiesz, że będziesz odczuwać taki lęk – pobądź w miejscu, w którym to się wydarzy, wyobraź sobie siebie stojącego w tym miejscu, wyobraź sobie swojego odbiorcę – prawdopodobnie znasz go lepiej, niż on Ciebie. Wyobraź sobie, że oprócz zadania pytania, co najgorszego może się wydarzyć, możesz sobie zadać pytanie – jak będzie wyglądał pozytywny scenariusz? Że zrobicie sobie wspólnie selfie, że podpisze Ci książkę, że dostaniesz brawa po prezentacji, że koledzy i koleżanki pochwalą Twój styl. Przecież to jest możliwe. Więc jeśli dojdzie do danej sytuacji – sytuacja nie jest już kompletną nowością, przerobiłeś ją w głowie. Rozluźniłeś to napięcie i zaskoczenie. Możesz zacząć mówić. Natomiast to jest technika doskonale przebadana i poprawiająca nasze możliwości.

Trzecim wielkim lękiem, jest nasz cel

Gdy zaczynamy mówić z reguły mamy jakiś określony cel. Prawie zawsze mamy cel, przyznasz, że mówienie bez celu jest… bezcelowe. I cały lęk kumuluje się w fakcie, że nasz cel dotyczy przyszłości, bliższej lub dalszej i odnosi się do niepewności o tą przyszłość. Chcielibyśmy, by wszystkie nasze cele dochodziły do skutku, by były skuteczne, gdy jednak sabotujemy tę wizję przyszłości, bo jest nierealna, bo zbyt odległa, z reguły rezygnujemy z podejmowania akcji.

Prawie każde pragnienie i każdy nasz cel zrealizujemy, jedynie mówiąc o nim, chyba że jesteśmy piratami czy rabusiami, wtedy być może możemy niektóre z naszych pragnień zrealizować inaczej. Ale zakładam, że moi odbiorcy są cywilizowani – stąd też, by skutecznie zawalczyć z obciążającą wizją nieudanej przyszłości warto nauczyć się skupiać na tym, co jest tu i teraz. Dzięki odpowiedniej praktyce oddechu, wizualizacji czy prostej rozgrzewce – takiej jak słuchanie muzyki, skupieniu się na bieżących odczuciach – możesz pomóc sobie odnaleźć się tu i teraz – w tym silnym momencie, gdzie masz najwięcej kontroli. Ćwiczeń możesz wykonywać naprawdę sporo – od fizycznej rozgrzewki przed trudną prezentacją, przez medytację, jeśli potrafisz, słuchanie muzyki, robienie czegoś bardzo absorbującego tuż przed przysłowiowym wejściem. Odciągniemy naszą uwagę od niepewnej przyszłości, a już na pewno ułatwimy sobie nieco to stresujące zadanie.

Te Trzy lęki i trzy metody radzenia sobie z nimi, czyli zmiana perspektywy, mówienie do konkretnej osoby oraz ćwiczenia to jedne z elementów kursu, który dla Ciebie przygotowałem. Więc jeśli chcesz poprawić swoją pewność siebie w kontaktach zawodowych, zajmujesz się sprzedażą, kontaktem z klientem, marketingiem, chcesz nauczać, występować na scenie czy po prostu uważasz, że przyda Ci się pewność siebie wynikająca z umiejętności świadomego komunikowania się – nie pożałujesz.

Ostatecznie czy są to lęki, czy pragnienia – przemawianie będzie jedną z kluczowych życiowych umiejętności, która pozwoli Ci zbudować pewność siebie i właściwie wyrazić, to co pragniesz. No bo jak coś w życiu chcemy, to z reguły musimy o tym komuś powiedzieć, prawda? Od kogoś to coś otrzymać, a z racji, że nie żyjemy w czasach kiedy zabiera się rzeczy waląc ludzi przez głowę maczugą – pozostaje nam mówienie, negocjowanie, pertraktowanie i przekonywanie.

Podziel się
0
    0
    Koszyk
    Twój koszyk jest pusty