Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje. Pomimo, że jestem niewierzący uważam, że w tym powiedzeniu jest więcej prawdy niż nam się pozornie wydaje. Chciałbym w tej lekcji skupić się na niezwykłej potędze porannych rytuałów oraz regularnego porannego wstawania. Jedną z głównych inspiracji do tego była książka “Potęga Poranka” Hala Elroda.
Hal Elrod wskazuje na niezwykle istotną różnicę pomiędzy dniem w “pośpiechu”, a dniem rozpoczętym w spokoju. Ilość stresu i rozczarowań w życiu jaką generuje taki schemat – zaspałem rano, jem w pośpiechu, toaleta w pośpiechu, w aucie w pośpiechu, do domu w pośpiechu, wszędzie spóźniony, zajmowanie się rodziną w pośpiechu, zasypiasz przygnębiony i rozstrojony i tak w kółko – to pewnik do przyszłej depresji, albo przynajmniej rozstroju nerwowego.
Niestety wiele osób budzi się rano i w sumie nie wie – dlaczego dzisiaj wstałem? Dlaczego się obudziłem? Po co się wygrzebywać z wygodnego posłania? Jeśli pierwsza rzecz jaką masz zrobić rano, czyli wstać, jest odkładana na później z satysfakcją, to jak to nastawia Cię do dalszej części dnia?
Chciałbym Cię przekonać do codziennego rytuału. Nawet jeśli nie przyświeca Ci na tą chwilę jakiś górnolotny życiowy cel chciałbym byś spróbował od dzisiaj zastosować się do tej instrukcji:
Rób tak przez najbliższe 7 dni. Skup się w szczególności na zaścieleniu łóżka, albo zamiennie – śniadaniu. Na spokojnie, bez pożaru i gonitwy. Zanotuj rezultaty.
Okazuje się, że poranek nastawia nas do całego dnia. Sam odczuwam ten efekt bardzo intensywnie jeśli np. mój malutki syn ma o poranku humor na stawianie oporu przed ubieraniem się, ucieka, nie daje się ujarzmić i ubrać do wyjścia – ten stres udziela się później na całą część dnia – zupełnie niepotrzebnie.
Z resztą jak sugeruje Hal Elrod i co sprawdziłem w praktyce – samo nastawienie do tego jak się obudzę jest kluczowe. To taka samospełniająca się przepowiednia – jeśli nastawimy się do tego, że się nie wyśpimy, że obudzimy się obolali i zmęczeni – to bardzo możliwe, że tak się stanie.
Jednak odejdźmy nieco od swobodnej dywagacji i sprawdźmy pięć zasad jak wstawać skutecznie rano.
Pilnuj też właściwej długości snu – ona będzie się różniła dla każdego, ale przedział między 6 i pół, do 8 i pół godziny to optimum dla każdego człowieka.
Dla osób, które opanowały podstawowy poranek mam poziom drugi tego wyzwania – czyli pobudkę o 5 rano. Dlaczego tak wcześnie? Bo wtedy wyrywamy z całego dnia przynajmniej godzinę niezakłóconego niczym czasu. To tak zwana Złota Godzina. Możemy zrobić to, czego sobie odmawialiśmy od bardzo długiego czasu, albo ciągle nie znajdowaliśmy właściwego momentu na rozpoczęcie. Ćwiczenia, jogging, siłownia, medytacja, zimny prysznic, nadrobienie maili, pisanie książki czy bloga – cokolwiek, co w trybie normalnego dnia przychodziło jako coś nie do zrobienia – w Złotej Godzinie masz całkowitą swobodę realizacji – wszyscy inni śpią. Ty pracujesz.